niedziela, 27 marca 2016

Od Connora C.D Poety

- Miejmy taką nadzieję - mruknąłem, po czym położyłem łapę na przymkniętym oku i jednym, stanowczym ruchem, wytarłem z niego resztki krwi, która powoli krzepła na brudnym od ropy i pyłu pysku. Kiedy zakończyłem nieprzyjemną czynność, zamrugałem parę razy, a kolorowe plamy przed ślepiami zamieniły się stopniowo w kontury, aż w końcu przybrały znajome mi kształty - Dziękuję za wszystko - dopowiedziałem bezceremonialnie, badając wzrokiem zwisające spod sufitu skały - z pewnością posiadały one bardziej fachową nazwę, niż tą prymitywną, poznaną w dzieciństwie.
- Drobiazg.
- Na początku... Wspomniałaś coś o sforze... - odchrząknąłem w przerwie pomiędzy dwoma zdaniami, a samica podniosła od niechcenia łeb; tak, aby był na wysokość mojego, z lekka spuszczonego. - I nie powiedziałaś mi jak masz na imię, chociaż ode mnie tego wymagałaś. Domagam się równości.
Po pyszczku suczki przebiegł cień ciepłego uśmiechu, ale nie musiało minąć wiele czasu, aby znów zastąpiło go przygnębienie, niczym ze smutnego obrazu zasmuconego malarza.
- Jestem tam Alfą - zaczęła, chociaż słowa brzmiały bardziej jak lekkie westchnienie. - Jeśli chcesz, możesz dołączyć - nie robiła sobie zbytnich nadziei na to, iż się zgodzę, a zdanie wyrecytowała, jakby z pamięci, z czystego przyzwyczajenia. - A, i nazywam się Poeta.
Imię równie piękne jak jego posiadaczka, pomyślałem, chociaż miałem na tyle oleju w głowie, aby zachować ten fakt tylko dla siebie.
- Ładna jaskinia... Czy...?
- Nie jest na terenach sfory - uprzedziła mnie Poeta po czym ruszyła przodem, jakby nadal obawiała wtargnięcia myśliwskich psów, które z pewnością już dawno zgubiły trop. Dookoła panował przyjemny półmrok, a rytmiczne bębnienie kropel wody o skały było teraz niczym symfonia, której aż chciało się wysłuchać.
- I co? Zastanowiłeś się? - spytała po dłuższej chwili milczenia samica, która spostrzegła się, że już dawno odbiegliśmy od tematu.
- Tak. Dołączę - odparłem schylając się przy tym, aby móc podążać za samicą dalej w wąskie przejście. - Często tu bywasz? - doskonale orientowała się w tutejszych przejściach, co było godne podziwu. Jestem pewien, że nawet jeśli spędziłbym tu całe życie i tak nie wyuczyłbym się na pamięć każdego tunelu.

<Poeta? Wenus brakus>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz