~No...lubię...~powiedziałem otrząsając się z wody, którą zostałem ochlapany przez Poetkę.
~To złów sobie !~powiedziała jedząc rybę.
~Sushi to nie tylko surowa ryba, to też i przede wszystkim ryż oraz wodorosty...~powiedziałem.~Chodź, zapraszam Cię na prawdziwe sushi. Po półgodzinnej wędrówce dotarliśmy do miasta, a tym samym do chińskiej knajpy. Jacyś ludzie jedli sushi. Wtedy wpadłem do knajpy i zabrałem im tacki z przysmakiem.
~EJ ! TO NASZE ! ~usłyszałem.
~Biegnni !~krzyknąłem do Poetki. Popędziliśmy do fontanny znajdującej się na skraju miasta. Położyłem tacki na fontannie. Teraz widziałem, że nasze tacki były takimi jakby deskami do krojenia.
~To co ? Jemy ?~zapytałem.
<Poeta?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz