Zjadłam kawałek sushi i usiadłam w pionie oblizując swój pysk.
- Dobre? - Zapytał.
Przytaknęłam głową i jeszcze raz się oblizałam, samiec równie szybko pochłonął dwa kawałki sushi.
- Już nie jesz? - Zdziwił się lekko. - Ryba chyba aż taka syta nie jest. - Zaśmiał się.
- Eee nie mam zwyczaju jeść dużo, zazwyczaj jest to drobny kawałek mięsa. - Westchnęłam.
- Chora jesteś, czy coś, że tak mało jesz? - Zapytał z małym uśmiechem.
- Tam gdzie bywałam, dostawałam mało jedzenia, tak więc już mi to zostało. - Mruknęłam.
- To znaczy, gdzie bywałaś? - Dopytywał.
Udawałam że nie słyszałam tego pytania i spojrzałam na zachód słońca, poszłam przed siebie kilka kroków i zamyśliłam się, usłyszałam szelest i obok mnie w jeden setnej sekundy zjawił się Zośka.
- Coś powiedziałem nie tak? - Zapytał.
- Nie. - Odparłam jednym słowem. - Zaraz powinniśmy iść do domów, ściemnia się. - Dodałam wskazując pyskiem na zachód.
<Zośka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz