Suczka, zwinnie wyskoczyła z wody, jednocześnie mnie ochlapując, nie pozwalając mi dokończyć. Spojrzałem na nią kątem oka, lekko zdziwiony.
- To gdzie idziemy? - zapytała, a na jej pysku zagościł uśmiech. Była to miła odmiana, gdyż ciągle na jej pysku gościło wieczne niezadowolenie i zdenerwowanie. Uśmiechnąłem się na to mimo woli.
- Cóż... - zacząłem, podnosząc łeb ku górze, zerkając na słońce, które chyliło się ku zachodowi. Suczka spojrzała na mnie pytająco.
- Możemy iść na Łąkę Wrzosu, jest tam całkiem ładnie gdy zachodzi słońce - powiedziałem, patrząc na nią, uśmiechając się miło.
- No to idziemy! - powiedziała energicznie i poszła w przeciwnym kierunku.
- A-ale, to nie w tą stronę... - powiedziałem z lekkim rozbawieniem. Suczka stanęła i kazała mi prowadzić, więc jak i kazała tak więc zrobiłem. Po paru minutach truchtu, byliśmy na miejscu. Fiolet wrzosu, idealnie kontrastował z różem chmur i ciepłym pomarańczem zachodzącego słońca. Na ten widok uśmiechnąłem się lekko do suczki, która także podziwiała widok.
- Ślicznie tu, prawda? - zapytałem spokojnie nadal się lekko uśmiechając.
- Tak...ładnie - wydukała. Mimo tego, wiedziałem, że jej się tu podoba.
- Dziwna jesteś, ale lubię cię - zaśmiałem się, ta zmierzyła mnie wzrokiem co spowodowało we nie jeszcze większy chichot.
Suprise? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz