Szliśmy przez las. Dookoła zaczynało robić się zielono, ptaki ożywiły całą okolicę. Darkness nadal szła obrażona na mnie, a Suprise zaproponowała nam wycieczkę krajoznawczą.
- Fochnięta, dalej się fochasz? - Powitedziałem do Darkie by zakończyć z jej strony dziwną i niespotykaną ciszę. Czasem jej gadania mam dość, lecz... Jeśli całkiem nic nie mówi zaczyna robić się źle...
- A jak myślisz? Domyśl się. - Powiedziała zadzierając łeb do góry.
- Baby... - Powiedziałem cicho przyokazyjnie wzdychając.
- Słyszałam!
- I dobrze. Bo jak milczysz to koniec świata nadchodzi.
- Cato i jego poczucie humoru... Oto cały Cato - Powiedziała Darkie zwracając się do Suprise.
- Trafiałam na gorszych.
- Dzięki! - Powiedziałem śmiejąc się. A oto Darkness w pełnej swej okazłości! Fochata i pyskata... Typowa Darkie.
- Wal się... - Powiedziała z nadal zadartym łbem do góry. Szła tak dopóki nie przewróciła się o głęboką dziurę w ziemi.
- Nie bądź tak daleko do przodu bo tyłka Ci zabraknie. - Teraz mogłem czekać tylko na śmierć ze strony Darkie albo na zabójcze spojrzenie pełne powagi i za chwilę parsknięcie śmiechem na cały las. Na moje i Suprise szczęście, Darkness zrobiła to drugie.
- Jesteście rodzeństwem, parą..? - Zapytała Suprise.
- Hmm.. Bardziej powiedziałbym, że ridzeństwem. Darkie to moja młodsza bliźniacza siostra po dwóch ojcach i matkach.
- Eee?
- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Zżyliśmy się z sobą jak brat z siostrą. A Ty, Suprise masz jakiś przyjaciół czy rodzinę w tej sforze? - Zapytała Darkness. Niemal jestem w 100% pewny, że ona potrafi czytać mi w myślach i wie co zaraz chcę powiedzieć...
<Suprise?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz