czwartek, 7 kwietnia 2016

Od Mattu c.d Asami

Zabawa się skończyła... Pies doprowadził mnie do szału, sam nie wiedziałem dlaczego, co się ze mną dzieje. Rzuciłem się na niego i wbiłem pazury, zęby używałem do ostrzegania, głośno powarkując patrzyłem prosto w jego oczy, stałem tak dłuższy czas budząc u psa strach, wpatrywał się w moje oczy próbując wbić się w ziemię, szybko odpuściłem, skuliłem lekko ogon i odszedłem, nie bałem się że pies zrobi coś Asami, w końcu próbował ją poderwać, a jeśli próbował to miał w tym jakiś cel, nie skrzywdził by jej. Zbliżała się noc, ciemna i ponura, kolejna samotna... Moja jaskinia była bardzo blisko jeziora, dzisiejsza noc należała do cieplejszych, prawie że letnich nocy, takie jakie przeżywało się kiedyś, spojrzałem w księżyc i gwieździste niebo, usłyszałem kroki, obejrzałem się i dostrzegłem sylwetkę Asami. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- A Ty co, tak uciekłeś? - Powiedziała siadając obok.
- Wiedząc że ci nic nie grozi poszedłem. - Odpowiedziałem pewny siebie.
- Tak?! A skąd taki pewny? - Zaśmiała się.
- Miał do ciebie jakąś sprawę, wiesz dlaczego żyjemy? - Odpowiedziałem pytaniem.
- No czemu? - Przewróciła oczami.
- Bo pchła nie zabije swojego żywiciela. - Uśmiechnąłem się, lecz nagle posmutniałem wzdychając.
Suczka uważnie mi się przejrzała, odwróciłem od niej wzrok marszcząc brwi.
- Co jest? - Zapytała, a w jej głosie było czuć lekką troskę.
- Dzisiaj jest rocznica śmierci moich najbliższych. - Westchnąłem patrząc w odbijający się w tafli wody księżyc.
<Asami?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz