niedziela, 10 kwietnia 2016

Od Poety do Zośki

Spojrzałam krzywo na psa, dziecko? To dał się wkopać... To tak jak stracić spokój ducha, nic, zero.
- Nie bój się, nawet nie zamierzałam. - Mruknęłam.
Zaczęliśmy nerwowo szukać matkę szczeniaków, jak się okazało nadaremno.
- Zabili ją? - Zapytał Zośka.
Przytaknęłam stanowczo głową, wolnym krokiem zawróciłam i wyszłam z budynku, tuż za mną szedł Zośka, gdy byliśmy przy bramie westchnęłam i przyspieszyłam krok.
- Trzeba im znaleźć domy. - Powiedziałam.
- No trzeba. - Uśmiechnął sie lekko. - Damy radę, szybko powinny kogoś znaleźć. - Dopowiedział po chwili.
<Zośka?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz