niedziela, 3 kwietnia 2016

Od Poety c.d Zośki

Zmierzyłam psa wzrokiem po czym spojrzałam na niebo.
- Faktycznie, zaraz będzie pół mrok. - Mruknęłam.
- Pół mrok? - Dopytał.
- Księżyc w pełni będzie. - Wyjaśniłam. - Na mnie już pora. - Dodałam.
Chwiejnym i szybkim krokiem oddaliłam się od psa, nadal przypominałam sobie sytuację w której on mnie goni i warczy na mnie, właściwie żaden członek nigdy takiego czegoś nie zrobił, co dawało mi do myślenia iż muszę być bardziej ostrożna, uważać z kim się zadaje i kto co robi.
~~Next day later**~~
Dzień przywitałam niezbyt miło gdyż z bólem, prawdopodobnie wczoraj uciekając przed psem potknęłam się gdzieś i łapa lekko ucierpiała, wyszłam z jaskini kuśtykając na lewą cicho westchnęłam i poszłam na polowanie, mimo wady upolowałam dorodnego królika, zjadłam niecałą połowę i resztę zostawiłam, usłyszałam ciche piszczenie, rozpoznałam je dość szybko, przede mną stanęła mała, drobna myszka.
- Caruu! - Uśmiechnęłam się schylając łeb a myszka usiadła pomiędzy moimi uszami.
Przede mną nagle stanął Zośka.
- Co to? - Zapytał.
- Caruu, mój mały przyjaciel.- Wyjaśniłam.
Pies cicho się zaśmiał, Caruu głośno westchnął udając tym samym zniesmaczonego zachowaniem psa.
- Z Caruu znamy się odkąd pomógł przypłynąć ze Szwecji. - Burknęłam.
Myszka radośnie kiwnęła głową w stronę roześmianego Zośki
<Zośka?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz