środa, 27 kwietnia 2016

Od Poety c.d Zośki

Uśmiechnęłam się do psów, po czym równym krokiem wszyscy troje poszliśmy na polowanie, samce upolowały dorodne sarny, o które niejeden by walczył, natomiast ja złowiłam małego zająca, szybko go zagryzając zjadłam co najmniej połowę, taki posiłek zdecydowanie mi starczał, jeszcze dziś postanowiłam udać się do miasta, pogoda zapowiadała się na dość deszczową, słońce ukryło się za ciemno burymi chmurami, zdawało się, że miała być burza, gdyż w powietrzu było czuć woń wilgoci, jak i było odczuwalnie duszno i ciepło.
- Uwielbiam burze... - Powiedziałam z nutą krytyki, tak jakby sama do siebie, cicho, z pogardą, ale i ciekawością kryjącą się w oczach.
- Co ty tam mamroczesz? - Zaśmiał się Zośka.
- Że będzie dziś ciekawa pogoda. - Odpowiedziałam wskazując na niebo końcówką mokrego nosa.
Zaczął padać delikatny deszczyk, lada chwila mogło nastąpić urwanie chmury.
- Muszę skoczyć do miasta. - Powiedziałam.
O tej porze nie będzie tam tłoczno, wszyscy zaczną się rozchodzić do domów, a stragany zostaną zwijane, wśród sprzedawców będzie lekkie zamieszanie, więc to idealna chwila, by zapożyczyć trochę owoców, Zośka postanowił dotrzymać mi towarzystwa, gdy byliśmy w mieście chwyciłam przeplatany kosz na owoce, włożyłam je do niego ze straganów mieszając się wśród tłumu sprzedawców, oraz kilku kupców z parasolkami, z napełnionym koszem uciekliśmy z powrotem na tereny, rozległ się trzask piorunów, lunął deszcz, przerażona z podkulonym ogonem pobiegłam do swojej jaskini, Zośka mnie dogonił.
- Myślałem, że niczego się nie boisz, księżniczko. - Zaśmiał się pies.
- Każdy ma lęki... Może i wydaje ci się, że jestem ... Jakaś tam, uważająca się za kij wie co, ale tak nie jest. - Westchnęłam.
- Mattu to twoja rodzina? - Zapytał w końcu pies.
To pytanie pewnie nurtowało go, gdy zobaczył moje relacje z psem, które były niczym brata z siostrą, uśmiechnęłam się i ponownie westchnęłam, tym razem nie było to uciążliwe westchnięcie, tylko coś w rodzaju "Jest naprawdę dobrym psem".
- Mattu jest kompetentny do tego co robi, charakteryzuje się głównie tym, że wspaniale trafia do serca, szczery, otwarty, taki wiesz, jest nawet bardziej odpowiedzialny niż ja, pomogłam kiedyś mu, a on pomógł mi, stara znajomość, jest dla mnie bratem, trochę starszy ode mnie, pomagał mi się nakierować jak prowadzić sforę. - Wytłumaczyłam. - Często mówimy, że jesteśmy rodziną, by nie było zbędnych pytań.
<Zośka?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz