Wiatr delikatnie wiał porywając sierść Poety. Czułem się nie pewnie i ulegle przy niej. Po prostu cieszyłem wzrok jej widokiem puki mogłem... A może nie powinienem już teraz ? Życie jest zagadką, nie wiadomo co przyniesie los, choć czasem chciałbym wiedzieć. Coś mnie ścisneło i to mocno...
~ Śpisz, czy co !?~ zdenerwowała się Poeta, czekając na odpowiedź.
~ Wole śnić, niż wiedzieć, że ta rzeczywistość padnie...
~ A Ci co ?
~ Nic... Chcę po prostu skorzystać z wszystkiego z czego mogę i puki mogę to robić...
Poeta kompletnie mnie nie rozumiała, ale może to dobrze, niech może tak zostanie...kur*a znowu mnie ścisneło w żołądku...
~Wyglądasz blado...
~ Od urodzenia jestem biały...
~ Bez żartów, co ci ?
~ Nic, nic...~ natychmiast podniosłem się i truchtem pobiegłem do strumyka by się napić.
~ Umiesz dochować tajemnicy ?
~ Tak myślę...
~ Potrzebuje insuliny... Dokładnie jutro kończą mi się zapasy... Pomożesz mi znaleść Rafika ?~ Spojrzałem na nią. Nie wydawała się zachwycona tym pomysłem. ~To przynajmniej może wiesz gdzie on przebywa ?
<Poeta ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz