środa, 13 kwietnia 2016

Od Poety c.d Connora

Błysk wspomnień uderzył mnie, znów poczułam, iż jestem w dawnym miejscu, mocno zamknęłam oczy, tak jakby ktoś wbijał mi nóż w najdelikatniejsze miejsce, głęboko westchnęłam.
- A czy rodziną, można nazwać kogoś kto cie wywalił, porzucił? - Mruknęłam. - A jedyna bliska ci osoba umarła, więc wcale ci nie jest do śmiechu, otwierasz oczy i już ich nie ma, próbuje sobie wyobrazić że nie stało się nic, ale... Co robić by chciało się żyć? Byłam pod totalną rozsypką, spadłam na samo dno, jak ostatni kundel, którym jestem... Wszystko leciało tak szybko, a potem tak wolno, wstawałam i szłam po ulicy od czasu do czasu dokarmiana, potem za kratami spędziłam połowę życia, otwierałam oczy, budziłam się w tym samym miejscu, nikt nawet na mnie nie spojrzał. Nie mam przed nikim nic do ukrycia, ale chyba opowiadanie o sobie wiąże się z jakimś chełpieniem, dlatego odpuszczał sobie historie o moim życiu. - Tu urwałam a pies wpatrywał się w ziemię zmieszany, wydawało się jakby wiedział co mówię, w końcu nie były to magiczne wymysły spod bogatej wyobraźni, tylko kawałek życia, ten najsmutniejszy, po jego minie było widać smutek, a w oczach żar, płonący żar ciekawości.
- Jako szczeniak byłam wyrzucona do rowu, miałam jakieś trzy tygodnie, nie chodziłam, bo okazało się że z moim kręgosłupem było źle, wzięła mnie dziewczynka do domu, rodzice byli przeciwni wzięcia kundla, mówili że jak już, to rasowy, wiadomo ludzkie zachcianki, mimo to uparła się i zatrzymała mnie, a oni w końcu się pogodzili. Żyłam z nimi w zgodzie, a oni byli moją rodziną, każdą chwilę spędzałam z nią, lubiłam jak mówiła, że mnie kocha, że jestem wszystkim czego potrzebowała. Późniejszego dnia nie wiedziałam co się działo, nie byłam jeszcze taki "dorosłym" psem, była inna, niż na co dzień, zrozumiałam po czasie, że się ze mną żegnała, oraz otaczającym ją światem, gdy była w szpitalu leżałam koło niej, póki monitor funkcji życiowych wydawał odgłos pikania nie bałam się tak, ale kiedy to pikanie się przedłużyło to zabrano mnie stamtąd, jej rodzice wyrzucili mnie na ulicę, od tamtej pory nikt mnie nie chciał, zabrano mnie do schroniska, cały czas pytam dlaczego, dlaczego akurat tak to się potoczyło? Nie mam pojęcia, czemu to miało taki przebieg... Teraz przybłąkałam się tu, a wspomnienia wydają się już blaknąć, jedyne co wiem, to to, że nigdy o niej nie zapomnę, nie zapomnę jak mnie pokochała, nie zapomnę tego co mówiła i tego jak się uśmiechała. To była jedyna ważna osoba w moim życiu, reszta mnie zawiodła. - Mówiłam wolno, opowiadając swoją historię z lekko zaciśniętą szczęką w niektórych momentach.
<Connor?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz