sobota, 9 kwietnia 2016

Od Cato

Obudziłem się nad ranem. Blady świt spowijał las. Dalej spała Darkie.
- Wstawiaj śpiochu! HEJ MIŚKI! CZAS WSTAĆ! JAK MOŻNA TAK SPAĆ?!
- Spadaj... Nigdzie nie wstaję... Chcę spać..
- Wstawaj Czarnuchu. W trumnie się wyśpisz.
- A spierdzielaj...
- Nie. - Powiedziałem kategorycznie chwytając ją za skórę na kraku. I jako, że nic na nią nie działa, wrzuciłem ją do strumienia.
- TY CH.... ZABIJĘ.- Powiedziała wyskakując z lodowatej wody jak popażona. Nie mogłem powstrzymać śmiechu.
- I tak nie umiesz się na mnie obrazić! - Powiedziałem wystawiając jej jęzor.
- UMIEM.
- No, no... Trzy, dwa, jeden...
Darkie parsknęła śmiechem.
- Mówiłem? - Powiedziałem drugi raz wystawiając do niej język.
- Nie pokazuj języka, bo Ci krowa nasika.
- Czuję ten sarkazm... Oj Murzynku.. Nie fochaj się.. Wiesz co oznacza skrót "foch"?
- WIEM. I ja się nie focham tylko obrażam.
- Typowa baba...
- I dlatego jesteś sam! Ha!
- Odezwała się ta, ktòra jest w poważnym związku...
- Wal się.. I tak mnie uwielbiasz!
- Nie sprzeczę się.. - Powiedziałem śmiejąc się.
Wyszliśmy z lasu na ścieżkę. Nagle nadknęliśmy się na tajemniczą postać...

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz