środa, 27 kwietnia 2016

Od Callahana c.d Darkness

Przechodziłem koło jaskini Darkness, Cato i Sky, gdy zobaczyłem jak biegnie tam Cato, Poeta i Yuki. Zatrzymałem się. Yuki - nasza medyczka - wraz Alfą? Ciekawe, co się stało. Przystanąłem niedaleko wejścia. Po kilkunastu minutach Poeta stamtąd wyszła. Podszedłem do niej.
- Hmm, Poeto? Alfo?
- Tak? - odpowiedziała.
- Czy coś się stało? To znaczy, wiem, że coś na pewno, ale co? - spytałem.
- Och. Darkness zasłabła. Yuki zdiagnozowała to jako brak snu i lekką depresję czy coś takiego... Nie wiem dokładnie, ale to chyba przez smutek, zdenerwowane czy coś takiego... - przerwała, po czym spojrzała na mnie. - Calu?
- Hm?
- Mógłbyś dotrzymać Darkness towarzystwa, dopóki nie dojdzie do siebie? - poprosiła.
- Tak, oczywiście, jak sobie życzysz.
- Będę ci wdzięczna. Do zobaczenia. - pożegnała się i odeszła.
Westchnąłem. Dotrzymanie komuś towarzystwa? Nie ma problemu... Tyle że, nie znałem Darkness za dobrze. No cóż, się zobaczy. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do jaskini. Po przejściu korytarza szybko rozejrzałem się po wnętrzu - było niewielkie, ale przytulne. Podszedłem do Yuki, Cato, Sky i Darkness. Chora suczka leżała na posłaniu z zamkniętymi oczami.
- Cześć wszystkim - szepnąłem, gdyż nie byłem pewny, czy Darkness śpi. - Poeta poprosiła mnie, bym dotrzymał towarzystwa Darkness dopóki jej się nie polepszy.
- Bardzo dobrze, Calu. - powiedziała Yuki. - Jednak będę musiała ją przenieść do medycznej części mojej jaskini, na obserwację.
- Nie ma problemu. - kiwnąłem głową.
- Mmm... Mógłby ktoś mi pomóc ją przetransportować...? - poprosiła Yuki
- Oczywiście, zrobię to. - zaoferował się Cato.
Po wyprawie do jaskini medyka, Cato i Sky odeszli. Niedługo później Yuki została wezwana do pomocy przy jakimś rannym psie. Zostałem z Darkness sam. Usiadłem naprzeciwko niej i popatrzyłem na nią. Miała ładną, gęstą, czarną sierść.
- Mógłbyś się tak nie gapić? - warknęła nagle Darkness.
- Cóż, wybacz, nie zauważyłem, że nie śpisz. - odparłem.
- No to, hm, wiedz, że nie.
- Spokojnie, Darkness. Poeta poprosiła mnie, bym ci dotrzymał towarzystwa. Na jakiś czas. Dopóki nie wyzdrowiejesz. - wyjaśniłem.
- Nie jestem chora.
- Mi powiedziano co innego. No i zresztą, jesteśmy w jaskini medyka.
- Och.
- Nie martw się, Darkness, nie potrwa to długo, tak myślę....
- Możesz mówić mi Darkie. A tak w ogóle, ty to...? - spytała.
- Callahan. W skrócie Cal. - przedstawiłem się.
<Darkness?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz